Rozdział II

Kilka informacji. Po pierwsze, przepraszam że tak długo nie pisałam, ale leki które biorę strasznie mnie oszałamiają. Nie jestem w stanie czasami myśleć. Po drugie, przepraszam, że tak mało Usagi w tym rozdziale. A co gorsza, może być jej jeszcze mniej, bo chciałabym dokładnie opowiedzieć historię Lilian. Ale dla mnie i tak Usagi będzie zawsze najważniejsza 🙂 Ja ją po prostu kocham! Jeśli ktoś czuje się urażony, że Seiya nie jest jednak z Króliczkiem – śmiało, zostawcie swoją opinię w komentarzu.

***********************************

Zakochałem się. Po raz drugi w życiu. I ponownie trafiło mnie od pierwszego spojrzenia.

Zdałem sobie z tego sprawę, gdy widziałem ją schodzącą po schodach prowadzących do Wydziału Nauk.

Wiatr rozwiewał jej włosy, usta bardzo delikatnie się uśmiechały. Była zamyślona i rozmarzona.

Miała na sobie jeansy i malinowy, wełniany sweter. Zwisał z niej luźno, a jednak dodawał uroku. Z błękitnej torby przewieszonej przez ramię wystawały zeszyty. Nie mogła jej dopiąć.

– Hej, Lalka – zawołałem. By zwrócić na siebie jej uwagę.

Rozejrzała się niepewnie, a gdy spojrzała na mnie uśmiechnęła się szeroko. Wtedy też dostrzegłem niesamowity błysk w jej oczach. Widziałem już kiedyś taki błysk. Tak błyszczały oczy Usagi, gdy spoglądała na swojego Mamoru tuż po walce z Galaxią. Tak patrzyła Rei na swojego Yuchiro, czy, o zgrozo, Minako na Yatena.

Widziałem ten błysk i zastanawiałem się, czy moje oczy błyszczą podobnie.

– Przyszedłeś – powiedziała.

Uśmiechnąłem się.

– Przyszedłem – potwierdziłem. Nasze dłonie bezwiednie się odnalazły. Ja przynajmniej nie kazałem mojej dłoni szukać dłoni Lilian. Ale gdy się spotkały, poczułem ulgę. Jakby wcześniej doskwierał mi ból, który minął.

– Witaj – powiedziała cicho, przysuwając się bliżej mnie. Popatrzyła mi w oczy i nagle zaśmiała się.

– Co? – zaciekawiłem się.

– Ależ ci błyszczą oczy – powiedziała ciepło. – Jakbyś miał gorączkę.

– Może mam – wyszeptałem.

Przestała się śmiać. Staliśmy tak u stóp schodów do Uniwersytetu Tokijskiego, patrzyliśmy sobie w oczy, a ja miałem wrażenie, że czas sobie z nas drwi i tańczy.

***

Szliśmy obok siebie trzymając się za ręce. Czasami milczeliśmy kilka minut, czasami mówiliśmy oboje. Naraz zaśmialiśmy się głośno na widok psa goniącego gołębie i zjedliśmy lody. Byłem z kimś, kogo nie gonił czas, nie ograniczały konwenanse. I było mi dobrze.

– Wiem już, kim jesteś – powiedziała nagle Lilian. – Śpiewasz w jakimś zespole.

Jakby mnie ktoś w łeb strzelił.

– Jakimś? – powtórzyłem jak echo. Po chwili zaśmiałem się. – Lalka… dobiłaś moje ego.

Wzruszyła ramionami.

Byłem w szoku. Ona naprawdę ledwie kojarzyła kim jestem.

– Powiedz, Seiya – wyszeptała nagle. – Wczoraj zgrabnie się wywinąłeś. Kochasz ją?

Zatrzymałem się. Ona też. Znowu patrzyliśmy sobie w oczy. Miała na sobie szpileczki, dzięki którym była niższa ode mnie tylko kilka, kilkanaście centymetrów. Wydawała się być zdrową silną dziewczyną. A jednak miałem wrażenie, że muszę ją chronić. Muszę się nią zaopiekować, jakby była kruchym szkłem. To wrażenie było bardzo dziwne. Zupełnie jakbym był obrońcą tej kobiety. Nie chciałem być jej obrońcą. Chciałem być jej kochankiem. Ale wiedziałem, że Lilian jest bardzo płochliwa. Że będzie się bała każdego kolejnego kroku. Skąd to wiedziałem? Nie miałem pojęcia.

– Kocham – odpowiedziałem wreszcie. Doszedłem do wniosku, że kłamiąc nic nie zyskam. – Od pierwszego spojrzenia. Już zawsze będę ją kochał.

– To dlaczego mieszasz mi w głowie?

– Lilian – zbliżyłem się do niej i oparłem czoło o jej czoło. – Ja ją kocham, ale coś już jakiś czas temu się we mnie wypaliło. Po prostu z dnia na dzień coś się złamało, skończyło… Nazwij to jak chcesz. Wciąż ją kocham. Ale wydaje mi się, że jest bardziej największą przyjaciółką, nie ukochaną.

– Acha… – zamknęła oczy. – Łączy was przyjaźń i seks w pakiecie.

W jej głosie nie było cienia ironii, może lekkie rozczarowanie.

– Lalka, seks jest fantastyczny – westchnąłem – I nie musisz mi wierzyć, ale od dłuższego czasu… to tylko seks

Patrzyła na mnie smutno.

– Myślałam, że sam siebie szanujesz – powiedziała cicho. – Mniejsza o to. To nie moja sprawa – mówiąc to wyciągnęła swoją dłoń z mojej dłoni.

– Jesteś pewna? Naprawdę ciebie to nie dotyczy?

– Nie lepiej zrezygnować teraz, kiedy oboje mamy tak niewiele do stracenia? – odparła. – Jeden pocałunek, porcję lodów i trochę czasu.

– Tak nie jest lepiej – Warknąłem. Przeraziło mnie, że za bardzo zależy mi na tej dziewczynie po paru spędzonych z nią chwilach. – Nie znoszę się poddawać. Przeszkody są po to by je pokonać.

– Tu nie chodzi o przeszkody, tylko o kogoś, kogo kochasz z wzajemnością – też warknęła. Pokazała swój temperamencik. W jednej chwili policzki jej się zaróżowiły, oczy zalśniły, dłonie zacisnęły w pięści. – Nie wmieszasz mnie w to. Nie będę tą trzecią.

– Lalka… – westchnąłem i bez zastanowienia zgarnąłem ją w uścisk. Nie wyrwała się. Wtuliła się w mój tors.

– Musisz uporządkować swoje sprawy – powiedziała cicho. – Przyjdź do mnie z czystym kontem i wtedy zapytaj się ponownie, czy mnie to nie dotyczy. Ale do tego czasu jesteście wy, jestem ja, i mnie nie dotyczy to, co między wami. Nie wmieszam się w to.

– Już się wmieszałaś – dziwiło mnie, że jestem taki spokojny, opanowany. Ale coś mi mówiło, że właśnie taki muszę być przy Lilian. Może to jej drżące jakby ze strachu ciało. – Ale to nie twoja wina.

– Nie. Nie moja.

Staliśmy na moście nad rzeką. W połowie drogi między jej uczelnią a jej mieszkaniem. Wiatr bawił się jej loczkami. Sam chciałem się nimi pobawić.

– Seiya, dopóki jesteś taki zagubiony, nie mogę dać ci więcej niż przyjaźń – powiedziała, a mnie sparaliżowało gdy poczułem, jak się ode mnie odsuwa. – Dojdę do domu sama.

Odwróciła się i odeszła kilka kroków. Wtedy odtajałem.

– Lilian – krzyknąłem, podbiegając do niej. Odwróciła się zaskoczona, a ja chwyciłem ją w ramiona i swoimi ustami chwyciłem jej usta. Najpierw brutalnie i gwałtownie. Czułem, jak jej opór zamienia się w senne przyzwolenie, czułem jej dłonie na swojej klatce piersiowej. I gdy wyczułem jej strach, mój pocałunek zamienił się w pełen troski i czułości. Całowałem jej dolną wargę, górną… Przejechałem po nich językiem i znowu całowałem bardzo, bardzo delikatnie. Słodko… Aż stopiłem jej strach.

– Nie bój się mnie – wyszeptałem.

– To siebie się boję – odpowiedziała cichutko. – I tego, co się ze mną dzieje, gdy jesteś obok mnie.

– Lilian…

– Proszę, zostaw mnie – jej oczy błyszczały podejrzanie. – Zostaw, bo przy tobie głupieję. Nie mogę w tej chwili wpakować się… – zamknęła oczy – w kłopoty.

Jeśli walczyła z pożądaniem tak silnym jak moje, musiałem ją podziwiać za silną wolę.

– Dobrze – powiedziałem cicho i znowu ją pocałowałem. Znowu wargami dotknąłem jej warg, aż usłyszałem jej jęk. Całowałem dalej świadomy, że jeśli ona tego nie przerwie to my, prawie nieznajomi, będziemy się kochać pośrodku mostu.

– Seiya – jęknęła, nieświadomie pogłębiając pocałunek. Teraz to ja jęknąłem, przywierając do niej jeszcze mocniej. Poczułem jej dłonie w moich włosach. Odchyliła głowę. Dobrałem się do skóry na jej szyi.

– Nie! – Przerwała gwałtownie pieszczoty i odsunęła się ode mnie.

Poczułem fizyczny ból spowodowany jej nieobecnością. Ona również wyglądała jakby cierpiała.

– Nie mieszaj mnie w to – wydyszała. – Mogę być tylko przyjaciółką.

– Lalka…

– Na razie – powiedziała, odwróciła się ode mnie i pobiegła przed siebie. Daleko. Tam gdzie mnie nie było.

A ja zacząłem się zastanawiać, jak mam zerwać z moim Króliczkiem.

**********************

Jeszcze jedno. Jeśli ktoś twierdzi, że relacja między Lilian i Seiyą rozwija się za szybko – też się z wami zgadzam, ale wzoruję się na moim bracie i bratowej. Po tygodniu znajomości byli parą i zamieszkali razem, a po pół roku się zaręczyli. Teraz od ponad dwóch lat są szczęśliwym małżeństwem z dzieciątkiem w drodze. Można? Można. Proszę komentujcie.

Ach, i jeszcze jedno. Co taka posucha na innych blogach? Kochani, piszcie, piszcie, piszcie! Ja chcieć was czytać!

4 thoughts on “Rozdział II

  1. Rozumiem twoją sytuację więc cierpliwie czekam na kolejne rozdziały.
    Ciekawie prowadzisz wątek Seyi i Lilian, cieszę się ze postawiła mu ona ultimatum- albo ja albo ona. Czekam więc na zerwanie związku z Usą i dalszą akcję.
    Pozdrawiam.

  2. Mi się podoba szybki rozwój uczuć między Seiyą a Lilian. A już podejściem Lilian do sprawy jestem zachwycona- nie jest jakąś głupią gąską, której wystarczy powiedzieć kilka słodkich słówek, żeby straciła rozsądek. Bardzo się cieszę, że domaga się, by Seiya najpierw uporządkował wszystkie swoje sprawy z Serenity, zanim zacznie poglebiac relację z nią. A przede wszystkim cieszę się, ze Seiya znalazł ukojenie po destrukcyjnej znajomosci z królową 🙂
    Pozdrawiam 🙂

  3. Witaj, podoba mi się Twoje rozwiązanie sytuacji. Jak już pisałam, zawsze byłam za parą Usagi/Mamoru, niezależnie od tego jakie opowiadanie czytałam. A czytałam takie połączenia, o których sama nigdy bym nie pomyślała 😉 Byłam pod wrażeniem sceny w poprzednim rodziale: Usagi słyszy w myślach głos Endymiona. Tylko jedno słowo, ale za to o jakim znaczeniu. Nie wpadłabym na takie “podniesienie” Serenity na duchu. Bo na pewno ją to podniosło na duchu.
    Podoba mi się też, że Seiya pokochał kogoś bardziej niż Usagi. Na miejscu Lilian nie pozwoliłabym mówić do siebie “Lalka”, ale to może tylko moje odczucie.
    Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały. Życzę Ci dużo zdrowia.
    I gratuluję Brata i Bratowej. Każda z nas marzy o takiej miłości…

  4. Nie wiem czemu mi nie pokazało, że III rozdział wrzuciłaś 😦 I jakoś do tego cały czas byłam przekonana, że II czytałam 🙂

    A wyszedł pięknie, naprawdę 🙂 Tak płynnie i naturalnie… Widać od razu jak dobrze czujesz tą parę:) I nie przeszkadza mi, że sytuacja rozwija się szybko 🙂 Normalnie jestem za poznawaniem siebie, ale nie tyle wolnym co dogłębnym ;P A taki ogień bardzo mi się między postaciami podoba… Ba, uwielbiam go 😀 Zresztą na tym opiera się zawsze moje wyobrażenie relacji Usagi/Diamond 😉

Leave a comment